Wcześniej wiele razy wspomniałam jak bardzo w tej serii urzeka mnie wpleciona w fabułę mitologia indyjska. W Wyprawie doświadczymy znacznie więcej legend wschodu i naturalną siłą rzeczy kolejnych perypetii miłosnych Kelsey. Czy jednak warto rezygnować z książki z racji wątku romantycznego? „Odwaga polega na tym że nawet jeśli śmiertelnie się boimy to i tak wsiadamy na konia” Choć Kelsey udaje się wyrwać Rena z rąk Lokesha, nie odzyskuje ukochanego. Biały tygrys stracił pamięć i dziewczyna jest mu zupełnie obca. Co więcej - każdy jej dotyk sprawia mu ból. Jedno pozostaje niezmienne: zło nie zostało pokonane, pradawna klątwa trwa. Rozpoczyna się nowa, pełna niebezpieczeństw podróż do świata pięciu przebiegłych smoków. Czy wszyscy wyjdą cało ze starcia z mrocznymi siłami? Czy Kelsey znów rozkocha w sobie Rena, czy wybierze zapomnienie w ramionach Kishana? Oprócz indyjskich mitów, zawartych w poprzednich częściach, występują tutaj również znaki orientu (smoki *.*) co bardzo urozmaica przygody. Dopiero czytając ten tom uświadomiłam sobie jak bardzo bohaterowie mają ułatwione zadanie – nie dość, że mają pana Kadama, który chyba wszystko rozszyfruje lub załatwi jakiś gadżet, to mają jeszcze do dyspozycji pewne magiczne przedmioty… Ten drobny szczegół, który zauważyłam dopiero w tym tomie może nieco denerwować, zwłaszcza tych czytelników „wymagających”. Jednak jak na historię skądinąd z gatunku paranormal romance, wypada bardzo dobrze na tle konkurencji, a fanki nie zwracają uwagi na pewne uproszczenia, więc nie powinno to zbytnio im przeszkadzać.