4 Obserwatorzy
5 Obserwuję
Edeita

Światy z półki

Recenzje książek. Jestem również na platformie blogspot.

 

www.swiatyzpolki.blogspot.com

Grim. Pieczęć Ognia

Grim. Pieczęć Ognia - Gesa Schwartz Gesa Schwartz to autorka pochodzenia niemieckiego, która zadebiutowała powieścią Grim. Pieczęć Ognia. Ta sama powieść została uhonorowana nagrodą dla „najlepszego niemieckojęzycznego debiutu fantasy”. Czy książka jest warta swojej nagrody? Jak najbardziej – jest to jedna z tych powieści, które nie tylko zawierają w sobie mitologię i dziwne stworzenia z nich znane, lecz mają wartką, nietuzinkową fabułę. To jest to, czego brakuje w większości współczesnych lektur dla młodzieży. Grim jest Gargulcem, którego zadaniem jest pilnować, by stworzenia z jego świata nie zagrażały ani nie ujawniały się ludziom. Jednak w Paryżu dochodzi do dziwnych, tajemniczych morderstw, które na pewno nie są sprawką ludzi… Mia to córka szalonego malarza samobójcy. Uwielbia odwiedzać nocą cmentarze, przez co często ląduje na komisariacie policji. Jednak pewnego razu odkrywa, że widzi dziwne rzeczy, a na dodatek jej brat jest w to zamieszany… Los sprawia, że drogi Grima i Mii krzyżują się i razem postanawiają rozwikłać zagadkę pewnego pakietu z Pieczęcią Ognia. I nie będzie to łatwa łamigłówka… Książka jest gruba – 628 stron – a cena nie specjalnie zachęca. Jednak ja podjęłam wyzwanie przeczytania przygód Grima i nie pożałowałam. Z początku powieść może przynudzać, jednak niedługo potem rozkręca się cała akcja, która przez resztę książki płynie wartko, niekiedy bardzo szybko. Widać, że autorka przyłożyła się do świata, który sama stworzyła, dzięki czemu dostajemy historię w pełni dopracowaną i przez to ciekawą. Bohaterowie nie są płytcy, jak to bywa, w literaturze przeznaczonej dla młodzieży, wręcz przeciwnie – ich zachowania są wynikiem tego, co wcześniej przeżyli i nie można winić np.: Mii o to, że jest z początku opryskliwa w stosunku do Grima. Biorąc pod uwagę fakt, że została sama i jest ścigana przez „gang” Hybrydów… W powieści znajdziemy naprawdę wszelaką różnorodność postaci fantastycznych. Autorka zrobiła sobie podłoże, które mogła łatwo zniszczyć, jednak nie zrobiła tego i bardzo ją za to podziwiam. W książce mamy do czynienia nie tylko z wampirami i wilkołakami ale również z gnomami, koboldami, wróżkami, jednorożcami… Należy tutaj również wspomnieć o nazwach, które pierwszy raz spotkałam – Hybrydzi i Hartydzi. Jak widać można łatwo pomylić obie te nacje, jednak jest między nimi diametralna różnica. Hybrydzi to nic innego jak pół-gargulce i pół-ludzie, zaś Hartydzi to ludzie, których nie sięga Czar Zapomnienia… Autorka miała niezły pomysł z nazwaniem tychże nacji, które występują tylko w jej książce (przynajmniej nie spotkałam się z tym nigdzie indziej). Wielkie ukłony w stronę pani Gesy za stworzenie nowych postaci dzięki czemu nadała swojej książce wyjątkowości. Jak zapewne się domyślacie jest wątek romantyczny. Wiadomo, że jest on między Mią a Grimem, jednakże on również nie jest taki sam, jak w obecnej literaturze młodzieżowej. Miłość wspomnianych postaci nie zaczyna się ot tak zaraz, po paru godzinach i spojrzeniach. Uczucie między tym dwojgiem powoli dorasta, by w końcu naprawdę rozkwitnąć. Gwarantuję Wam, że nie znajdziecie w tym wątku żadnego niesmaku, słodziutkich wierszyków, czy „księcia z bajki”. Dostaniecie książkową miłość, napisaną na poziomie młodszych odbiorców, ale myślę, że starsi też nie pogardzą. No i najważniesza zaleta tegoż wątku to sam fakt, że nie ma żadnego trójkąta miłosnego, więc czytając książkę możemy odpocząć od amerykańskiej mody. Książka ma łącznie sześćdziesiąt siedem rozdziałów. Narrator jest trzecioosobowy jednak autorka wprowadziła pewną innowację – otóż są epizody, w których narracja skupia się tylko na Grimie lub na Mii. Jeżeli dodać do tego lekki styl otrzymujemy książkę, którą czyta się naprawdę miło i przyjemnie. Za polskie tłumaczenie są odpowiedzialnie dwaj panowie – Ryszard Turczyn i Krzysztof Żak -, którzy moim zdaniem spisali się na medal, przy tak grubej książce z dużą zawartością słów. Czasami jednak występowały w książce słowa, o których nie słyszałam, by istniały w języku polskim i musiałam sięgać po słownik, jednak nie było ich tak dużo, więc nie przeszkadzało mi to w lekturze. A i poznałam parę nowych słówek polskich. Gargulce w literaturze istniały już od jakiegoś czasu, jednak Gesa Schwartz ponownie przywróciła je do życia, pisząc książkę, noszącą tytuł Grim. Pieczęć Ognia. Jest to powieść napisana z pełnym rozmachem i pomimo świata pełnego wszelakich stworzeń znanych nam z mitologii czy zwykłych opowieści, autorka nie zagubiła się w nim. Jeżeli macie ochotę na odrobinę dobrej fantastyki dla młodzieży, czy też chcecie odpocząć od małostkowych opowieści, naprawdę polecam ten tytuł.