4 Obserwatorzy
5 Obserwuję
Edeita

Światy z półki

Recenzje książek. Jestem również na platformie blogspot.

 

www.swiatyzpolki.blogspot.com

Królowa Zdrajców

Królowa Zdrajców - Trudi Canavan Nie spodziewałam się, że tak szybko nadrobię zaległości, jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że kiedyś pierwsza część Trylogii Zdrajcy mi się nie spodobała. Jednak koniec końców, kontynuacja historii Kyralii i Sachaki wciągnęła mnie bez końca. Królowa Zdrajców jest zwieńczeniem przygód wielu bohaterów, których mieliśmy okazję poznać. Ale czy na pewno autorka kończy z tym uniwersum? Wydarzenia w Sachace zmierzają do punktu kulminacyjnego, gdy Lorkin powraca po kilku miesiącach spędzonych wśród buntowników. Królowa Zdrajców powierza mu doniosłe zadanie wynegocjowania przymierza między jego ludem a Zdrajcami. Lorkin musi zostać budzącym postrach czarnym magiem, aby móc okiełznać potęgę całkowicie nowego rodzaju mocy wykorzystywanej do tworzenia klejnotów. Wiedza ta może przynieść zmiany w Gildii Magów lub sprawić, że Lorkin na zawsze pozostanie wygnańcem. Autorka skupiła się najbardziej na dwóch czynnikach, które miały zamknąć historię – na przejęciu przez Zdrajców Sachaki oraz na schwytaniu Skellina. Naturalnie, w trakcie czytania książki spotkamy pewne nieprzyjemne wydarzenia, które odbiją się na naszych bohaterach, jednak czułam lekki zawód, kiedy skończyłam Królową Zdrajców. Czegoś mi w tym tomie zabrakło, jednak nie jestem w stanie określić czego. Autorka nadal trzymała się tego samego, co zawsze, jednak uważam, że zbyt to wszystko odwlekała, by potem szybko to zakończyć. Jak dla mnie Trudi Canavan troszeczkę poszła na łatwiznę, ale może mi się tak tylko wydawać. Bo w końcu w prawdziwym życiu też są przypadki, kiedy do czegoś się przygotowujemy długi czas, a potem okazuje się, że nie trzeba było aż tak się wysilać. Kunszt autorki pozostał w nienaruszonym stanie. Nadal mamy narrację wielowątkową, prowadzoną w narracji trzecio osobowej. Bohaterowie muszą się zmierzyć z paroma ważnymi decyzjami i mieć nadzieję, że wszystko pójdzie po ich myśli. Troszkę nie spodobało mi się to, co autorka zrobiła z Cerym – co jak co, ale to trochę denerwujące, że tak się stało. Zaś spodobała mi się relacja między Soneą a Reginem (coś mi już mówiło, że tak będzie, ale wolałam nie ryzykować, że na pewno). Lilia zaś wykazała się ogromną odwagą przy starciu ze Skellinem, że należy jej się pochwała. Co do Lorkina, to w tym tomie nie poczynił według mnie znaczących postępów. Ot, wiadome było jak postąpi, jaką decyzję podejmie – tu mogłam tylko przyglądać się jak dąży do wyznaczonego sobie celu. Wątek Dannyla zainteresował mnie jak nigdy, może dlatego, że nie było tu długich rozmyślań, czy większych wycieczek. Pod koniec książki, zrobiło mi się przykro z powodu tego, co stracił, jednak trzeba przyznać, że przez chwilę mógł poczuć się szczęśliwy. Czy Królowa Zdrajców to konkretne zakończenie uniwersum Schaki, Kyralii i innych Krain Sprzymierzonych? Nie do końca. Trudi Canavan pozostawia sobie dosyć duże pole do popisu, jakby miała zamiar jeszcze powrócić do tej historii. Myślę jednak, że to zależy tylko i wyłącznie od czytelników. Ja sama mam mieszane uczucia co do prawdopodobnej kontynuacji. Owszem, cieszyłabym się, gdybym jeszcze raz mogła powrócić do Kyralii, jednak nie chciałabym, żeby z serii wyszedł tzw. tasiemiec, bo mogłoby to zaszkodzić. Jednak nie będę nic spekulować. Królowa Zdrajców to ostatnia część Trylogii Zdrajcy, którą można uznać, za w miarę dobrą. Pomimo tych wad, które wymieniłam, książkę czyta się naprawdę dobrze i przyjemnie. Można było rozwinąć parę wątków, czy urozmaicić nieco fabułę, jednak zakończenie uważam za dobre. Naturalnie książkę polecam fanom serii, którzy jeszcze się z nią nie zapoznali. Jeżeli wziąć pod uwagę całą Trylogię Zdrajcy polecam ją z czystym sumieniem. Ja już zakończyłam przygodę, jednak Wy możecie właśnie ją rozpocząć.